Letnie klimaty ze szmizjerką w roli głównej.





Gorące powietrze z Afryki Północnej dotarło nad Polskę przynosząc nam piękne i ciepłe dni co dla mnie było sygnałem na oficjalne rozpoczęcie sezonu. W związku z tym obowiązkowo z szafy wyłoniła się szmizjerka i espadryle. Szmizjerka, jak z resztą wiele elementów kobiecej garderoby, wywodzi się z Francji. Model, który w latach 50-tych królował w kobiecych szafach za sprawą Brigitte Bardot i kultowego filmu „I Bóg stworzył kobietę”. Dziś szmizjerka to klasyka, symbol dobrego stylu i klasy. Minimalistyczny krój pięknie dodający szyku praktycznie każdej sylwetce. Kobiety pokochały ją za jej uniwersalność i praktyczność. Ultrakobieca i szalenie wygodna. To główne atuty szmizjerki. 











Często jest kojarzona ze stylem safari, a to dzięki Yves Saint Laurent, który wziął ten fason na warsztat i wprowadził jej nieskończone formy. Jako podróżnik z zamiłowania inspirował się kulturą Bliskiego Wschodu i Afryki, a efektem tych podróży stał się styl safari tak bardzo przez nas kochany do dziś. Wygodne lniane sukienki, luźne koszule i szerokie spodnie uszyte z lnu i innych lekkich tkanin, stały się ponadczasowym nurtem, który powraca w różnych formach praktycznie każdego sezonu.  Wcześniej szmizjerka była silnie lansowana przez Christiana Diora (był mistrzem Yves Saint Laurent’a) jednak dół sukienki był rozkloszowany. 




Oczywiście i w mojej szafie nie mogło zabraknąć szmizjerki. Dziś w wersji safari a’la Yves Saint Laurent z lnu w kolorze piasku. 




Sukienka- H&M

Buty - Parfois 






Komentarze

Popularne posty