Kuchenna metamorfoza






Kiedy kupiłam dom i wprowadziłam się do niego po remoncie postawiłam na stonowane barwy. Białe ściany w kuchni, szara podłoga, szare meble i naturalne drewniane dodatki. Nadal uważam, że tamta wersja kuchni była rewelacyjna, jednak nie przewidziałam podczas projektowania ważnego szczegółu, a mianowicie dostępu do naturalnego źródła światła. 







Budując dom od podstaw można w dowolny sposób umiejscawiać okna doświetlając pomieszczenie, jednak kupując nieruchomość na rynku wtórnym należy liczyć się z tym, że nie wszystko będzie zgodne z marzeniami i nie wszystko uda się przerobić. W mojej kuchni zmiana lokalizacji okna lub powiększenie go było niemożliwe. Musiałam pogodzić się z tym, że będzie to dość ciemne pomieszczenie jednak nie zraziło mnie to do szarości. 


Po ponad 3 latach mimo intensywnego oświetlenia i jasnych ścian zaczął mi doskwierać brak światła. Trzeba było coś wymyślić. Po wielu naradach zapadła decyzja o wybielaniu kuchni. Zaczęłam od szafek. Zależało mi, aby te przeróbki nie zrujnowały mi budżetu więc pomalowałam wcześniejsze fronty na biało. Szafki mam wykonane z litego drewna więc wystarczyło je oszlifować i nadać wymarzony kolor.

Szafki były gotowe, ale dalej coś jeszcze by się przydało. Ostatecznie wymieniony został zlew z klasycznego na biały i zmieniona została podłoga. Wybrałam biało-czarną szachownicę. 






Nagle ta niewielka ilość światła wpadającego przez moje małe okno zaczęła się  pięknie odbijać od wszechobecnej bieli i kuchnia nabrała nowego blasku. Jeszcze tylko mała zmiana ustawienia stołu i gotowe. 

Powszechnie wiadomo, że zmniejszona ilość światła zwiększa poziom kortyzolu, który jest hormonem stresu oraz wzmaga produkcję melatoniny sprawiając, że jesteśmy senni i apatyczni. Po kuchennej metamorfozie zauważyłam, że chętniej przebywam w kuchni co automatycznie przełożyło się na moją chęć do gotowania. Zmiana otoczenia wpłynęła pozytywnie na mój nastrój. A teraz dlaczego poruszyłam ten temat?








Zrozumiałam jak wielki wpływ ma na nas otoczenie, w którym przebywamy. Może nas nastrajać pozytywnie lub dołować. Sama nie byłam tego świadoma. Pomyślałam, że warto zastanowić się nad otaczającą nas przestrzenią i dostosować ją optymalnie do naszych upodobań. Dobry nastrój ponad wszystko. 


Od czasu rewolucji minęło około pół roku i tylko utwierdziłam się w tym, że jasne pomieszczenia nie tylko najbardziej mi odpowiadają pod względem estetycznym, ale też nastrajają pozytywnie i dodają energii.

 


Komentarze

Popularne posty