Rozwód z cukrem

 

Kiedy sięgałam po książkę „Jak zerwać z cukrem” stanowiło to dla mnie raczej rodzaj ciekawości i utwierdzenia się, że ten problem mnie nie dotyczy. Lubię słodycze, ale nigdy i nie zmagałam się z nadwagą. W związku z tym byłam przekonana, że problem z cukrem to nie moja bajka. Prawda okazała się być zgoła inna, a moja słodka bańka , w której żyłam dość brutalnie została przebita.





Kiedy myślimy o uzależnieniach zwykle nasuwają się nam narkotyki, alkohol, ewentualnie kawa czy papierosy. Nigdy w tym gronie nie pojawia się cukier. Ten cichy i podstępny narkotyk wkradł się w nasze życie, jest całkowicie legalny, a my nie widzimy nic złego w brnięciu w uzależnienie od niego. To przecież tylko batonik, dodatkowa łyżeczka do herbaty, tłumaczymy się sami przed sobą. Nic wielkiego.

 Tym sposobem staliśmy się niewolnikami białych kryształków, bez których nie potrafimy funkcjonować . Okazuje się, że cukier działa aż osiem razy bardziej  uzależniająco niż kokaina.   Zdałam sobie sprawę, że też jestem w gronie uzależnionych. Szczupła sylwetka, która towarzyszy mi przez całe życie odwróciła moją uwagę i uśpiła czujność. Wprawdzie od kilkunastu miesięcy staram się ograniczać jego udział w diecie, ale wieczorne grzeszki w postaci czekolady czy batonika nadal się zdarzają. Zauważyłam też, że w chwilach stresu i zdenerwowania, kostka, no dobra tabliczka, czekolady działają na mnie kojąco.

 Kiedy jakiś czas temu postanowiłam zwalczyć ilość słodyczy w diecie doświadczałam drażliwości, problemów ze snem i nadmiernego pocenia. Nie powiązałam tego wówczas z małym cukrowym detoksem, który sobie zafundowałam. Wszystkie objawy są  przecież charakterystyczne dla zespołu odstawienia, ale cukier w mojej świadomości nie funkcjonował jako substancja uzależniająca dlatego nie zorientowałam się co się dzieje.  Od tamtego czasu minęło już kilka miesięcy, a grzeszki zaczęły powracać. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, co tak naprawdę działo się z mim ciałem i umysłem kiedy zabrakło w nim cukru.  

Dlaczego postanowiłam napisać kilka słów o tym problemie? Bo sama zderzyłam się faktem nieświadomości  jego istnienia w moim życiu i wiem, że jest nas więcej. Czekolada, krówki i słodkie konfitury na gofrach były swego rodzaju nagrodą. Bo miałam ciężki dzień, bo ktoś sprawił mi przykrość, bo zrobiłam świetny trening. Zawsze znalazł się powód aby sprawić sobie małą nagrodę, albo znaleźć ukojenie. Zrozumiałam, że nie chcę aby ta biała pyszna substancja kontrolowała moje życie i sterowała  emocjami.  

 

Choć sama nie borykam się z nadwagą zrozumiałam też jakie piekło przechodzą osoby, które zmagają się z zaburzeniami odżywiania  i jak cukier rujnuje ich życie i poczucie własnej wartości. Często te osoby latami stosują najróżniejsze diety, chodzą na siłownię i czują się bezsilne wobec braku efektów swoich trudów. Nie zauważają w tym wszystkim swojej zależności od cukru. Obsesyjnie liczą kalorie i ograniczają tłuszcze, zapominając o tym małym podstępnym słodkim draniu, który manipuluje umysłem.

Są też inne jego szkodliwe działania oprócz otyłości, której jest głównym winowajcą. To substancja, która niszczy strukturę kolagenu powodując utratę gęstości skóry i przyczynia się do powstawania zmarszczek.  Zapewne też wiele z was zauważyło, ze po zjedzeniu większej ilość słodkich przysmaków pojawiły się wypryski i wykwity. Tak, to też zasługa cukru. Ponadto to substancja, która stymuluje nasz mózg do działania, dlatego jest przyczyną problemów z zasypianiem.  Brak snu w nocy powoduje pojawienie się senności po południu, co często pokonujemy słodką przekąską do kawy i tak wywraca się do góry nogami cały nasz cykl biologiczny. Nie będę już dokładnie opisywać takich aspektów jak zwiększone ryzyko udaru, spadek popędu seksualnego , osłabienie układu odpornościowego czy wysokie ryzyko wystąpienia insulinooporności czy cukrzycy.

 




Zobaczyłam, że wokół mnie jest sporo osób, które nieświadome tej relacji jaką jest uzależnienie od cukru, zmagają się z nadwagą, depresją i barakiem akceptacji. Nowe spojrzenie na te problem pozwoliło mi też zmobilizować się do własnej walki. Chcę ograniczyć ilość cukru w diecie , ale tym razem podejmę ten temat świadomie. Postanowiłam też napisać o tym z nadzieją, że zachęcę was drodzy czytelnicy do cukrowego rachunku sumienia i może też wprowadzenia zmian we własnych nawykach żywieniowych.  Tym sposobem lektura do, której podeszłam z przymrużeniem oka, otworzyła mi oczy i wstrząsnęła. Kto jeszcze zmienia swoje życie i bierze rozwód z cukrem?

Komentarze

Popularne posty